Fot. archiwum autora
Fot. archiwum autora
Adam Zawadzki Adam Zawadzki
4933
BLOG

Waldemar Kuczyński: Nienawiść najsilniej emanuje z prawicy

Adam Zawadzki Adam Zawadzki Polityka Obserwuj notkę 114

Czy Polsce zagraża faszyzm? Kaczyński jest jak Darth Vader, a Tusk to jedyna alternatywa - mówi całkowicie niezależny Waldemar Kuczyński.

Adam Zawadzki: Jak można zdefiniować „język nienawiści”? Kto obecnie jest jego siewcą ?

Waldemar Kuczyński:Nie zastanawiałem się nad definicją pojęcia „język nienawiści” i nie mam zamiaru tego robić. Język mojej publicystyki, a piszę ponad 40 lat i napisałem oraz opublikowałem tysiące stron i to nie w byle miejscach, był zawsze precyzyjnie dostosowywany do treści, którą chcę przekazać. Nigdy nie piszę pod ciśnieniem emocji, co nie znaczy, że ich nie mam. Myślę, że jeśli chce się znaleźć język tak nazywany, to można znaleźć go w obfitości w komentarzach do moich tekstów na przykład w „Wirtualnej Polsce”. Nienawiść można znaleźć w języku wszędzie, ale moim zdaniem najsilniej emanuje nim, jeśli tak można powiedzieć Polska prawicy.    

Nad Polskę nadciąga nowa fala faszyzmu?

Nic dwa razy się nie zdarza. Faszyzm to rodzina ruchów politycznych z lat 30-tych XX wieku, nacjonalistycznych, autorytarnych, rasistowskich, totalitarnych. Różniących się między sobą, ale i mających pewne wspólne cechy.  Niebezpieczeństwem dla Polski, dla wolności ludzi i dla pozycji kraju w Europie i świecie, jest prawicowy, nacjonalistyczny, klerykalny, także antysemicki odłam polskiej prawicy, który tworzy dzisiaj rodzaj ruchu politycznego (PiS, Kościół Rydzyka, część hierarchii, różne organizacje i media wokół PiS). Głównym celem mojej publicystyki jest ostrzeganie przed tym ruchem, którego zwycięstwo będzie nieszczęściem dla kraju.

Co w takim razie z dekomunizacją?

Od początku zmian ustrojowych byłem stanowczo przeciwny jakimkolwiek działaniom pozbawiającym części praw obywatelskich z racji zajmowania takich czy innych stanowisk w aparacie państwowym, czy partyjnym PRL. Tak rozumianą dekomunizację uważałem i uważam za najzwyklejszą prostacką zemstę wedle zasady odpowiedzialności zbiorowej. Objęłaby ona na przykład Mieczysława Rakowskiego, jedną z najbardziej światłych postaci kilkudziesięciu lat PRL. I wielu mu podobnych. W żadnym kraju, gdzie ją zastosowano nie dała niczego dobrego. Ludzie dawnego systemu znaleźli sobie miejsca w nowej rzeczywistości równie dobrze w Polsce, jak i w Niemczech, czy Czechach. A autentyczne partie komunistyczne sa tam realne i silne, podczas, gdy w Polsce to groteskowe nisze, zwykle młodzieżowe a nie postkomunistyczne. Natomiast ścigane powinny być, wedle reguł państwa prawa, przestępstwa, w rozumieniu kodeksu karnego, które konkretni ludzie działając w tych strukturach popełnili. I to się robi mniej lub bardziej skutecznie, bo państwo prawa ma swe normy, także tą, że wątpliwości działają na rzecz oskarżonych. Dekomunizacja dzisiaj to byłaby jakaś ponura zgrywa, przedsięwzięcie z domu ciężko psychicznie chorych. 

Nadal boi się pan Jarosława Kaczyńskiego? Czy przywódca PiS to „Czarnym Don Kichot” , a może Darth Vaderem z „Gwiezdnych wojen”? Jaką w takim razie postacią z sagi George Lukasa byłby Waldemar Kuczyński?

Nie przypisuję się do żadnej roli z sagi Lukasa. Po zastanowieniu uważam, że określenie Darth Vader w stosunku do Jarosława Kaczyńskiego, którym się kiedyś posłużyłem, jest dla niego zbyt życzliwe. Darth Vader, był dobrym jedi, zwiedzionym przez złego imperatora. Kaczyński na taką kwalifikację nie zasługuje, to raczej typ imperatora. Lepszym określeniem jest „Czarny Don Kichot”, postać żyjąca w świecie własnych, ponurych majaczeń uważanych za realia. Dlatego bardzo niebezpieczna, bo wyposażona we władzę zaczyna szukać potwierdzenia tych majaczeń w realu (UKŁAD, zamach etc), czyli wśród niewinnych. Tak, boję się Jarosława Kaczyńskiego. Uważam go za „zły talent”, stwarzający zagrożenie dla wolności obywateli i pozycji Polski. Więc jeśli już Pan chce jakiejś roli dla mnie, to chętnie się nazwę „gąsiorem kapitolińskim”, ale znad jeziorka czerniakowskiego. Gęgam ostrzegając przed nieszczęściem. 

Czy ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej nie są kolejnym dowodem na kompromitacje rządu? Doczekamy się wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej?

Wyjaśnienie przyczyn czego? Ekshumacji, czy katastrofy? Ekshumacje to są skutki przykrych pomyłek, nawet ze strony rodziny. Nie przywiązuje do nich większej wagi, gdy chodzi o ocenę rządu. Po takim zmasakrowaniu ciał i w takiej jak wtedy atmosferze szoku, byłoby dziwne, gdyby coś takiego się nie zdarzyło. Przyczyny katastrofy są jak na dłoni. Mieszczą się w odczycie czarnej skrzynki zrobionym w Krakowie między godz; 8:26:18 a 8:30:34. Pilot informuje dyrektora Kazanę, że wyszła mgła. Usiąść się nie da. I prosi o decyzję; Trzeba myśleć nad decyzją co będziemy robili. Kazana idzie do salonki Prezydenta i wraca mówiąc „na razie nie ma decyzji prezydenta co dalej robi( )”. Więc pilot zniża samolot w nadziei, że zobaczy ziemię i w końcu macha ręką na brak decyzji prezydenta, tyle, że kilka sekund za późno, bo na drodze jest brzoza. I tyle. 

Od czasu afery Amber Gold słabnie siła przywództwa premiera. Spadają sondaże a wieści na temat kryzysu nie dodają mu politycznych skrzydeł. Donald Tusk to jedyna alternatywa dla Polaków?

Ponieważ na drodze kursu Polski jest PiS-owska brzoza, a nie ma dotąd zmiennika, którego by wyborcy obdarzali odpowiednim zaufaniem, to PO jest jedyną barierą zagradzającą drogę do władzy groźnym siłom politycznym. W tym momencie niekwestionowanym przywódcą PO jest Donald Tusk. Więc w tym sensie można powiedzieć, że jest jedyną bezpieczna alternatywą dla Polski. Ale może Leszek Miller, lub Janusz Palikot, szefowie innych bezpiecznych partii (to nie znaczy, że moich sympatii) w końcu znajdą drogę do większej liczby wyborców. Wtedy rola PO w trzymaniu Polski na kursie omijającym „brzozę” się zmniejszy.

Jest pan jeszcze niezależnym publicystą, który patrzy władzy na ręce?

Od roku 2004 gdy wystąpiłem z Partii Demokratycznej nie jestem związany żadną lojalnością, poza własnym pisarskim sumieniem. Nie jestem też członkiem żadnego zespołu redakcyjnego, nie wiąże mnie więc lojalność zawodowa. Jestem całkowicie niezależny. Natomiast bardzo zdecydowanie odrzucam kagańcową opinię, jakoby obowiązkiem publicysty było patrzenie władzy na ręce i jakoby to miał być warunek niezależności. Obowiązkiem publicysty jest wypatrywanie i interpretowanie w rzeczywistości tego co rodzi się w niej dobrego i złego, bez względu na to gdzie się to rodzi; we władzy, czy w opozycji. Ja od kilku lat widzę wielkie zło, zagrożenie rodzące się właśnie w części opozycji, a w latach 2005-2007 we władzy.    

Lepiej jest być chwalonym przez niewielu mądrych niż wykpionym przez wielu głupich.  #media #polityka #dziękujemyzawolność #góry #rower #sf #kino #kuchnia

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka